Cały czas czekamy na boćka. Był już kilkakrotnie nad naszą łąką, nalatywał nad gniazdo, ale nie wylądował. Mamy nadzieję, że zapamięta to miejsce, a wtedy ... zwycięstwo.
Czekamy jeszcze na Maćka, który skosi trawę, a wówczas jest szansa na to, że boćki przylecą na sianokosy z młodymi i te też zapoznają się z okolicą i naszym gniazdem.
Jak coś się zmieni, natychmiast dam informację.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz